Dziwne są koleje losu Polaków i Litwinów, a przecież wspólny dom – Unia Europejska miały ich zintegrować, tymczasem okazało się to mrzonką nielicznych marzycieli.
Znakiem czego nie tylko w tej mierze Unia Europejska, jako Europa ojczyzn to utopia, niewypał. Ostatni apel noblistów europejskich dlatego mówi o zjednoczeniu unii pod jednym sztandarem, jako jeden naród – Europejczycy – inaczej Unia się rozpadnie. A oznak rozpadu wszędzie coraz więcej. Na Litwie mniejszość polska nie może używać własnych nazw ulic, ale przede wszystkim własnej – Polskiej pisowni nazwisk i imion. Ostatnio też wiele tysięcy osób narodowości polskiej, protestuje przed pałacem prezydenta Litwy przeciw nowej ustawie regulującej tamtejsze szkolnictwo. Zgodnie z przepisami tej nowej ustawy uczniowie pochodzenia polskiego będą mieli znacząco ograniczoną ilość zajęć w ojczystym języku polskim. Choć, niejako w „zamian” regulacje ustawowe wprowadzają więcej obowiązkowych przedmiotów wykładanych w języku litewskim. Mało tego, polska młodzież będzie zmuszona również zdawać ujednolicony egzamin maturalny, który wymusza zapoznanie się z większym aniżeli dotąd kanonem lektur stricte litewskich. Efekt więc tego jest taki, że cała Polonia litewska oskarża władze tego kraju o łamanie praw przysługującym mniejszościom narodowym. Polacy zapowiedzieli że będą swoich praw domagać się do skutku, organizują strajki w szkołach, protesty na ulicach i pikiety. Za sprawą tą powstała inicjatywa polskiego MSZ i premiera naszego, a także rządu Litwy która za zadanie szukanie sensownego rozwiązania konfliktu, choć to nie jest wcale łatwe, tym bardziej że współrządzący Litwą działacze Litewskiego Ruchu Narodowego, nadal uparcie twierdzą, iż zapisy nowej ustawy, w tym te dotyczące szkół są jak najzupełniej słuszne i potrzebne.
Batalia będzie trudna, żadna ze stron nie chce ani o piędź ustąpić – dziwią takie zacietrzewienia, szczególnie w centrum zjednoczonej europy.